+7
smarzyk 30 maja 2015 20:13
Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Piątek 15.08
Pobudka z samego rana. O 8:30 prom powrotny. Dzisiejszym celem jest Park Narodowy Skaftafell. Po drodze planowane są dwa postoje.
Pierwszym przystankiem był, wysoki na około 60m, wodospad Skógafoss. Na górę można było wejść schodami obok. Dookoła wodospadu świetnie rozwijała się zarówno flora jak i fauna, czego przykładem były gniazda różnych ptaków oraz dreptające po stromym zboczu wszędobylskie owce.
Jadąc dalej prosto, drogą krajową numer 1, wypatrywaliśmy po prawej stronie miejsca gdzie stroi słynny wrak samolotu. Jadąc nieco wolniej, trochę na czuja, a trochę znając kordy znaleźliśmy prowizoryczny parking. Wrak to samolot sił powietrznych United States Navy, który z powodu jakiejś usterki zmuszony był do awaryjnego lądowania na plaży Sólheimasandur (wszyscy przeżyli). Samolot to C-47 SkyTrain, znany również jako Dakota, a dokładne jego położenie to 63°27'34.3"N i 19°21'52.6"W. Od samochodu do samolotu czekała na wędrówka. Baliśmy się wjechać na plażę samochodem, bo mieliśmy napęd tylko na dwa koła. Godzinna pielgrzymka w jedną stronę okazała się bardzo przyjemna. Czarny żwirowaty piach i ogromne przestrzenie, dawały wrażenie jakby było się na księżycu.
Około godziny 16 dojechaliśmy do Parku Narodowego Skaftafell, który nie był chyba zadowolony z tego faktu i przywitał nas lekkim deszczem. Trudno. Spod miejsca postojowego rozchodzą się dwie ścieżki: na wschód - do lodowca oraz na północ - do organowego wodospadu Svartifoss. Najpierw poszliśmy tą pierwszą, aby zobaczyć fałd lodowca. Przyznam szczerze, że nieco inaczej sobie wyobrażałem lodowiec. Ale cóż, ogromna ilość brudnego śniegu (taka jak pod koniec zimy na warszawskich ulicach) też robi wrażenie.
Idąc około 40min ścieżką na północ, dochodziło się do ciekawej formy skalnej, która przypomina ogromne organy kościelne, a zarazem była częścią wodospadu o nazwie Svartifoss
Wieczorem znaleźliśmy nocleg w starym teatrze - gdzie w wielkiej sali poukładane były materace. Zjedliśmy kolację i poszliśmy w kimę.

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Sobota 16.08
Z samego rana, zaraz po śniadaniu w byłym teatrze, wyjechaliśmy do laguny Jökulsárlón. W głębokim na 150-200m jeziorze pływają odłamki lodowca, a pomiędzy nimi foki! :) Laguna robi ogromne wrażenie, a w szczególności głęboki, niebieski kolor, niektórych pływających gór lodowcowych.
Po około godzinie ruszamy dalej do miasta Djúpivogur, w którym po raz pierwszy uzupełniamy bak paliwa. Miasto ma około 400 mieszkańców - jest małe i urocze. Idealnie wpisuje się w wyobrażenia o typowym islandzkim miasteczku. Czerwony, drewniany budynek o nazwie Langabúð jest jednym z najstarszych na wyspie i pochodzi z 1850 roku (a część nawet z końca XVIII w.). Po krótkim spacerze czas ruszyć w drogę do najpotężniejszego wodospadu w Europie - Detifoss. Przejeżdżając przez miasto Egilsstaðir dopełniliśmy jedzeniem bagażnik do pełna, naturalnie zaopatrując się w sieciowym sklepie Bónus.
Wodospad Detifoss jest szeroki na 106 i wysoki na 45 metrów. O jego sile można się przekonać podchodząc nieco bliżej. Dosłownie w kilkanaście sekund byliśmy mokrzy od butów po czubek głowy. A ponieważ wziąłem śpiwór to nie udało mi się już zmieścić drugiej pary spodni i przez następne kilka godzin musiałem przemęczyć się w mokrych :/
Po lewej stronie jadąc drogą nr 1 w kierunku jeziora Mývatn zatrzymujemy się przy wielkim polu geotermalnym. Pole Hverarödnd jest pełne dymiących kopczyków oraz bulgocących oczek wodnych, w pobliżu których trudno wytrzymać z powodu ostrego zapachu siarki.
Następny postój i nocleg zarazem zaplanowaliśmy nad jeziorem Mývatn. Niestety w wakacje jest to bardzo oblegane miejsce i nie udało nam się dostać noclegu w rozsądnej cenie. Jedynym rozwiązaniem okazał się nocleg w samochodzie. Noc była długa - średnio co 2-3h trzeba było się budzić i włączać na 10-15 min ogrzewanie - ale ostatecznie rano czułem się wyspany i wypoczęty.

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image


Dodaj Komentarz

Komentarze (8)

warsawghoster 30 maja 2015 22:32 Odpowiedz
Fenomenalna relacja ! Zrobisz jakiś przybliżony kosztorys całego wyjazdu (szczególnie na miejscu), jakieś wskazówki dotyczące wynajmu samochodu (ubezpieczenia?) oraz jego parametrów (np. czy nie trzeba wynajmować czegoś większego, zważywszy na niskie temperatury?).
warsawghoster 30 maja 2015 22:32 Odpowiedz
Fenomenalna relacja ! Zrobisz jakiś przybliżony kosztorys całego wyjazdu (szczególnie na miejscu), jakieś wskazówki dotyczące wynajmu samochodu (ubezpieczenia?) oraz jego parametrów (np. czy nie trzeba wynajmować czegoś większego, zważywszy na niskie temperatury?).
smarzyk 1 czerwca 2015 21:12 Odpowiedz
@warsawghosterCo do samochodu to niewiele pomogę, bo nie ja się tym zajmowałem. Ale mogę podać dane, które znam. Samochód, Renault Clio, wypożyczyliśmy z wypożyczalni ProCar za 2337,90 zł za 6 dni. Paliwo tankowaliśmy 3 razy (5000 ISK, 7011 ISK, 6000 ISK). W sumie za auto wyszło 712,80 zł na osobę za całość. Nie wiem czy to dużo czy mało. Oceniając bierzcie pod uwagę fakt, że to Islandia i że to był szczyt sezonu.Zakupy jedzeniowe zrobiliśmy na cały wyjazd 3 razy w najtańszej sieci sklepów - Bónus. Wyszło pewnie ok 250zł za całość na tydzień. Bilety lotnicze: MAN-KEF-MAN 312zł + CPH-LGW 185zł + MAN-LHR 21zł + LTN-WAW chyba ok 100zł.Hostele, noclegi: około 100zł za każdy nocleg na Islandii (5 noclegów ~500zł, bo jeden w aucie i jeden na lotnisku) + 2 noclegi w Liverpoolu (1 na kanapie za free i jeden chyba za ok ~70zł) + 1 nocleg Manchester (jakoś ok 60zł chyba) + 2 nocelgi w Londynie (100zł za dwie noce).Jakieś pamiątki, piwo w knajpach, burgery w knajpach, prom na Heimaey i inne. Podejrzewam, że w sumie wyszło za cały 12 dniowy trip poniżej 2500zł.
halotuewelina 8 czerwca 2015 01:10 Odpowiedz
Świetna relacja i piękne zdjęcia! Bardzo zazdroszczę wyprawy na Islandię, mam nadzieję, że uda mi się kiedyś tam dotrzeć ;)
halotuewelina 8 czerwca 2015 01:10 Odpowiedz
Świetna relacja i piękne zdjęcia! Bardzo zazdroszczę wyprawy na Islandię, mam nadzieję, że uda mi się kiedyś tam dotrzeć ;)
chaleanthite 8 czerwca 2015 05:10 Odpowiedz
Super relacja, piekne miejsce, nie pozostaje nic innego jak kupic sobie bilet ;)
smarzyk 13 czerwca 2015 22:36 Odpowiedz
Serdecznie polecam! Dodatkowym autem jest fakt, że od niedawna Wizzair uruchomił bezpośrednie połączenie z Gdańska do Keflaviku! :) nic tylko łapać okazję. Generalnie polecam latem chyba, że ktoś jest bardziej hardkorowy i chciałby zobaczyć zorzę polarną - wtedy zimą :)
japonka76 25 czerwca 2015 15:07 Odpowiedz
Bardzo fajne zdjęcia. A ta różnorodność. A owce to super modelki, z tego co widziałam.