Niedziela 17.08 Samochód zaparkowaliśmy na parkingu z elegancką darmową łazienką, po południowej stronie jeziora Mývatn. Tym sposobem z rana mieliśmy blisko zarówno do jeziora, jak i do "czarnego miasta" Dimmuborgir. Na początek, około godziny 9 pojechaliśmy zobaczyć niesamowite formy skalne w Dimmuborgir. Jest to pozostałość po jeziorze lawy sprzed około 2 tys. lat. Wytyczonych jest kilka szlaków, my wybieramy taki na godzinną wędrówkę. Największą atrakcją w "czarnej twierdzy" jest jaskinia Kirkjan, w której czasami organizowane są koncerty. Kolejnym punktem wycieczki były pseudokratery Skútustaðagígar, z których rozpościerał się przepiękny widok na samo jezioro Mývatn. Na trawiastych wzniesieniach można oczywiście spotkać grupki pałętających się owiec. Kolejna godzinna wędrówka i czas ruszać do największego na północy miasta - Akureyri. Podstawową jak zwykle sprawą było ogarnięcie noclegu. Po zaparkowaniu auta na cały dzień, zrobiliśmy sobie pieszą wycieczkę przez miasto do upatrzonego wcześniej HiHostelu. Bez problemu dostaliśmy pokój czteroosobowy bez pościeli w cenie słusznej, jak na Islandię. W centralnym miejscu miasta, na wzgórzu stoi kościół podobny stylem do Hallgrímskirkja w Reykjaviku (białej rakiety kosmicznej:P). Warto wejść na górę, skąd ładnie widać miasto.
Poniedziałek 18.08 Z rana ruszyliśmy w trasę do Reykjaviku. Tego dnia należało oddać auto do wypożyczalni. O ostatnią noc nie musieliśmy się martwić. We wtorek 19.08 mieliśmy mieć lot powrotny do Manchesteru o 9:00, więc ustaliliśmy, że nocleg zrobimy na lotnisku, co w stu procentach mogę polecić! Po oddaniu auta spędziliśmy jeszcze kilka ostatnich godzin na mieście. Przechadzając się głównym deptakiem zdecydowaliśmy się na posiłek w bardzo ciekawym pubie - Lebowski Bar. Klimat rodem z filmu Big Lebowski. Genialny pub. W dodatku trafiliśmy na happy hours, więc i ceny za piwo wychodziły takie jak warszawskim pubie (800 ISK za dwa piwka, ok 10zł za piwo). Ostatni spacer po mieście, kupujemy bilety powrotne na autobus na lotnisko i idziemy chillować nad miejskim jeziorkiem Tjörnin. Karminy mewy pozostałościami z podróżnych prowiantów i chłoniemy klimat.
Wtorek 19.08 Z rana o 9:00 lot Easyjetem do Manchesteru, tam godzinny stopover i potem, dzięki wielkanocnej promocji AFT, przesiadka na lot Virgin'em do Londynu Heathrow. W Londynie jeszcze dwa dni zwiedzania i 21.08.2014 powrót do Warszawy Wizzairem. Z powrotem też była mała przygoda ponieważ EasyBus obsługiwany przez National Express spóźnił się ponad 30min przez co wpadliśmy na lotnisko dosłownie w ostatniej chwili.
Temu kto przeczytał i wytrwał do końca gratuluję i mam nadzieję, że się podobało
:)
Relacja: Maciej Smarzewski, Zdjęcia: Maciej Smarzewski, Agnieszka Smarzewska, Wiktor Kowalczyk W zwiedzaniu i pisaniu pomógł przewodnik po Islandii napisany przez Filipa Dutkowskiego wydawnictwa Pascal. Polecam!
Fenomenalna relacja !
Zrobisz jakiś przybliżony kosztorys całego wyjazdu (szczególnie na miejscu), jakieś wskazówki dotyczące wynajmu samochodu (ubezpieczenia?) oraz jego parametrów (np. czy nie trzeba wynajmować czegoś większego, zważywszy na niskie temperatury?).
Fenomenalna relacja !
Zrobisz jakiś przybliżony kosztorys całego wyjazdu (szczególnie na miejscu), jakieś wskazówki dotyczące wynajmu samochodu (ubezpieczenia?) oraz jego parametrów (np. czy nie trzeba wynajmować czegoś większego, zważywszy na niskie temperatury?).
@warsawghosterCo do samochodu to niewiele pomogę, bo nie ja się tym zajmowałem. Ale mogę podać dane, które znam. Samochód, Renault Clio, wypożyczyliśmy z wypożyczalni ProCar za 2337,90 zł za 6 dni. Paliwo tankowaliśmy 3 razy (5000 ISK, 7011 ISK, 6000 ISK). W sumie za auto wyszło 712,80 zł na osobę za całość. Nie wiem czy to dużo czy mało. Oceniając bierzcie pod uwagę fakt, że to Islandia i że to był szczyt sezonu.Zakupy jedzeniowe zrobiliśmy na cały wyjazd 3 razy w najtańszej sieci sklepów - Bónus. Wyszło pewnie ok 250zł za całość na tydzień. Bilety lotnicze: MAN-KEF-MAN 312zł + CPH-LGW 185zł + MAN-LHR 21zł + LTN-WAW chyba ok 100zł.Hostele, noclegi: około 100zł za każdy nocleg na Islandii (5 noclegów ~500zł, bo jeden w aucie i jeden na lotnisku) + 2 noclegi w Liverpoolu (1 na kanapie za free i jeden chyba za ok ~70zł) + 1 nocleg Manchester (jakoś ok 60zł chyba) + 2 nocelgi w Londynie (100zł za dwie noce).Jakieś pamiątki, piwo w knajpach, burgery w knajpach, prom na Heimaey i inne. Podejrzewam, że w sumie wyszło za cały 12 dniowy trip poniżej 2500zł.
Serdecznie polecam! Dodatkowym autem jest fakt, że od niedawna Wizzair uruchomił bezpośrednie połączenie z Gdańska do Keflaviku!
:) nic tylko łapać okazję. Generalnie polecam latem chyba, że ktoś jest bardziej hardkorowy i chciałby zobaczyć zorzę polarną - wtedy zimą
:)
Niedziela 17.08
Samochód zaparkowaliśmy na parkingu z elegancką darmową łazienką, po południowej stronie jeziora Mývatn. Tym sposobem z rana mieliśmy blisko zarówno do jeziora, jak i do "czarnego miasta" Dimmuborgir.
Na początek, około godziny 9 pojechaliśmy zobaczyć niesamowite formy skalne w Dimmuborgir. Jest to pozostałość po jeziorze lawy sprzed około 2 tys. lat. Wytyczonych jest kilka szlaków, my wybieramy taki na godzinną wędrówkę. Największą atrakcją w "czarnej twierdzy" jest jaskinia Kirkjan, w której czasami organizowane są koncerty.
Kolejnym punktem wycieczki były pseudokratery Skútustaðagígar, z których rozpościerał się przepiękny widok na samo jezioro Mývatn. Na trawiastych wzniesieniach można oczywiście spotkać grupki pałętających się owiec. Kolejna godzinna wędrówka i czas ruszać do największego na północy miasta - Akureyri.
Podstawową jak zwykle sprawą było ogarnięcie noclegu. Po zaparkowaniu auta na cały dzień, zrobiliśmy sobie pieszą wycieczkę przez miasto do upatrzonego wcześniej HiHostelu. Bez problemu dostaliśmy pokój czteroosobowy bez pościeli w cenie słusznej, jak na Islandię.
W centralnym miejscu miasta, na wzgórzu stoi kościół podobny stylem do Hallgrímskirkja w Reykjaviku (białej rakiety kosmicznej:P). Warto wejść na górę, skąd ładnie widać miasto.
Poniedziałek 18.08
Z rana ruszyliśmy w trasę do Reykjaviku. Tego dnia należało oddać auto do wypożyczalni. O ostatnią noc nie musieliśmy się martwić. We wtorek 19.08 mieliśmy mieć lot powrotny do Manchesteru o 9:00, więc ustaliliśmy, że nocleg zrobimy na lotnisku, co w stu procentach mogę polecić!
Po oddaniu auta spędziliśmy jeszcze kilka ostatnich godzin na mieście. Przechadzając się głównym deptakiem zdecydowaliśmy się na posiłek w bardzo ciekawym pubie - Lebowski Bar. Klimat rodem z filmu Big Lebowski. Genialny pub. W dodatku trafiliśmy na happy hours, więc i ceny za piwo wychodziły takie jak warszawskim pubie (800 ISK za dwa piwka, ok 10zł za piwo).
Ostatni spacer po mieście, kupujemy bilety powrotne na autobus na lotnisko i idziemy chillować nad miejskim jeziorkiem Tjörnin. Karminy mewy pozostałościami z podróżnych prowiantów i chłoniemy klimat.
Wtorek 19.08
Z rana o 9:00 lot Easyjetem do Manchesteru, tam godzinny stopover i potem, dzięki wielkanocnej promocji AFT, przesiadka na lot Virgin'em do Londynu Heathrow. W Londynie jeszcze dwa dni zwiedzania i 21.08.2014 powrót do Warszawy Wizzairem. Z powrotem też była mała przygoda ponieważ EasyBus obsługiwany przez National Express spóźnił się ponad 30min przez co wpadliśmy na lotnisko dosłownie w ostatniej chwili.
Temu kto przeczytał i wytrwał do końca gratuluję i mam nadzieję, że się podobało :)
Relacja: Maciej Smarzewski,
Zdjęcia: Maciej Smarzewski, Agnieszka Smarzewska, Wiktor Kowalczyk
W zwiedzaniu i pisaniu pomógł przewodnik po Islandii napisany przez Filipa Dutkowskiego wydawnictwa Pascal. Polecam!